50-letni MICHAEL JACKSON.
Szczytowe osiągnięcie FORMY i IDEI.
Piękno, które zgina w pół. Taka kategoria - tej najwyższej wartości - po której
oko nie ześlizguje się ze zwyczajowym pomrukiem zadowolenia, a odwraca się z lękiem, nie
mogąc dźwignąć nagromadzonego ładunku. Dramatyczne piękno zawierające w sobie
wszystkie immanentnie piękne cechy piękna przemnożone przez coś niespokojnego,
zdeformowanego, bolesnego. PIĘKNO jakiejś wściekle najwyższej próby, gdzie te antynomiczne
składowe nie dość, że zawiera to one TO PIĘKNO dodatkowo wzmagają.
50-letni MICHAEL JACKSON.
Objedzony do kości.
Co zeżarło
MICHAELA JACKSONA?
c.d.n.
na zdjęciach: RZEŹBA: "BOJAŹŃ I DRŻENIE. CHOROBA NA ŚMIERĆ."*
(*S.Kierkegaard)
photo: SCULPTURE: "FEAR AND THE FREMITUS. ILLNESS TO THE DEATH"*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz