Najbardziej osłabia nieuchronność zmian.
To, co daje największą siłę to zmiany.
Te dwa stwierdzenia rodzące się w mojej głowie jedno po drugim irytują
jak diabli. Przez to, że zaprzeczają sobie, a wynikają i uzasadniają siebie nawzajem.
Przez to, że dopadają nie pojedynczo, aby w komforcie kontemplować słuszność jednej
i samozadowalać się spokojem rozstrzygnięcia. Nie, nie, zawsze pchają się równocześnie
z równoczesną nieodpartością słuszności, żeby mnie wewnętrznie zżymać, wyżymać,
przeżynać i co tam jeszcze. Z jakiegoś rodzaju irytacji, dyskomfortu, niedogodności
wypływa przemożna ochota wyruszenia po. Wyruszenia do. Do przodu.na zdjęciu: rzeźba z cyklu JA ON TO
photo: sculpture in the series ME HE IT
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz