poniedziałek, 26 listopada 2012

KOSMOS




  Błędnie wielu sądzi, iż moje idee fixe: zachwyt nad Osobowością Kompletną zasadza się na podziwie zamknięcia czy ukończenia, słowem doprowadzenia do jakiejś perfekcji czy prawdy. Wyznam, że prawda niewiele mnie interesuje (przelotnie owszem, intryguje, ale szybko nudzi jako słabo rozwijająca się dziedzina i o jakże! wąska i o jakiż to wątłych podstawach), a perfekcja w ogóle. Są to, bowiem, pojęcia zakładające jakiś koniec. Zakładające ograniczenie, zredukowanie. Skupienie punktowe. 
Forma skończona, często piękna, szybko nudzi poprzez opatrzenie i bezruch w pięknie (jednostajność jest kategorią zamulającą ośrodki podniet) przestaje zajmować i w efekcie istnieć. Nie jest zdolna wywołać zachwytów ciągłych, tylko krótkotrwałe.  Nie jest, zatem, wyposażona w wartość dla mnie najwyższą czyli nieskończoność - Ciągłość.
 Nieograniczona osobowość to taka, która w ramach (ha! czyli jednak ograniczona. Ale! nie zapętlajmy się w relatywne myślenie, coś nas przecież zawsze determinuje, chodzi o to żeby się tym determinizmem z lenistwa nie zadowalać i nie uspokajać gnuśnie, zauważyć ale ominąć jak jedną z prawd) zatem Osobowość Kompletna w ramach własnego JA eksploruje JA nieskończenie w głąb, w szerz, na skos, w bok, do góry i w dół i jak się podoba. Jest zatem nieskończona jako JA.
Granice możliwości JA, jeśli istnieją, to są bardzo daleko, a JA rozrasta się inflacyjnie, jak wszechświat. (Zatem granice też są wciąż przesuwalne. Granicami w ogóle nie zajmowałabym się jako wartościami negatywnie ograniczającymi, a jako pozytywnie otwierającymi.)
W Kompletności Osobowości pociąga mnie wszechstronność JA, jego rozciąganie wielowątkowe o nieskończonym potencjale narastania nowych wątków. Współdziałanie ekstremizmów siły pojedynczej i mnogiej. Niezaprzeczalna Jedyność zachłanna. Osobność ssąca z wielości, ale niezasysana przez ilość.
 Wielki wybuch możliwości i potencjałów, które krążą wokół jądra JA. 



rzeźba/sculpture: UFO

    
  rzeźba/sculpture: UFO   









wtorek, 20 listopada 2012

ARYSTOKRACJA OSOBOWOŚCI

Arystokracja osobowości. Monarchia, dla której władzą wykonawczą jest siła sprawcza wyjątkowości autentycznej, żywotnej, bez lęku przed fałszem. Niedostępne komponenty, tajemny sposób ich użycia, który  lęka, na pewno gniewa i wreszcie rozprasza zachwytem orszak.

Wyjątkowość. 
Ma w sobie ostrość. Nieprzystawalność. Majestat.. Nigdy nie było wątpliwości, że wszedł.  Że jest. Jego wyrazistość, wśród sztafażu wywołująca milknięcie.
Wymagam dla Niego najwyższych zachwytów. Takich jakie powinna dostać Wyjątkowość.
Nie znoszę zniekształcania niezaprzeczalnego piękna z niskich pobudek kompleksu brzydoty. Deprecjonowania ważności istotnej w obawie, że się do tego nie doskoczy.
Ciągle mało. Mało uwielbienia. Za dużo pracowitego wyrównywania niezaprzeczalnych wyżyn Jego osobowości.
Prostota w oddaniu czci czemuś co zachwyca jest wyzwalająca.


na zdjęciu: rzeźby z cyklu: MICHAEL JACKSON JAKO PIĘĆ DEFINICJI PIĘKNA
photo: sculptures from the series: MICHAEL JACKSON AS FIVE DEFINITIONS OF THE BEAUTY

poniedziałek, 5 listopada 2012

DO PRZODU




Najbardziej osłabia nieuchronność zmian.
To, co daje największą siłę to zmiany.
Te dwa stwierdzenia rodzące się w mojej głowie jedno po drugim irytują jak diabli. Przez to, że zaprzeczają sobie, a wynikają i uzasadniają siebie nawzajem. Przez to, że dopadają nie pojedynczo, aby w komforcie kontemplować słuszność jednej i samozadowalać się spokojem rozstrzygnięcia. Nie, nie, zawsze pchają się równocześnie z równoczesną nieodpartością słuszności, żeby mnie wewnętrznie zżymać, wyżymać, przeżynać i co tam jeszcze. Z jakiegoś rodzaju irytacji, dyskomfortu, niedogodności wypływa przemożna ochota wyruszenia po. Wyruszenia do. Do przodu.




na zdjęciu: rzeźba z cyklu  JA ON TO
photo: sculpture in the series ME HE IT