sobota, 8 czerwca 2013

MY TOY

              Michael Jackson przypomina zepsutą zabawkę. To zepsucie jednak więcej ma wspólnego z rozwydrzeniem niż dysfunkcją skazującą na nieużyteczność. (czyż użyteczność nie jest bezsprzeczna? - tyle lat...choćby...po śmierci, a ja wciąż się bawię...)
             Psuł zabawkę więcej wynalazca niż ci, dla których uciechy była przeznaczona.
             Cacko. Prototyp. Sen, marzenie kostruktora. Spełnienie wielu snów i wielu marzeń - jednocześnie. Ciągle wprowadzane udoskonalenia, śmiałe rozwiązania, efekty specjalne - każdy rewelacyjny - jednak ich symultaniczność chwiała funkcjonalnością całości. Ta stawała się coraz bardziej niesforna, nieposłuszna, zuchwała.
             Prototyp nie nadający się do produkcji seryjnej. Wyczerpujący się w jednym egzemplarzu.

             Ta myśl mi się podoba: słodka, niewinna zabawka nakręcana przez groźny mechanizm. Mechanizm tyka coraz szybciej i szybciej, do nieuchronnej i spektakularnej eksplozji samozagłady.

MY TOY/koper2013

MY TOY/koper2013

MY TOY/koper2013

MY TOY/koper2013

MY TOY/koper2013