poniedziałek, 24 września 2012

"This is extraordinary place where Michael came from."



 Uwaga, co rzeknę: Michael Jackson to największy ekstremizm jaki przydarzył się ludzkości. Niesłychana była jego dążność do unifikacji w sobie skrajności. Dzięki temu idee fixe osiągnął nieistniejącą wcześniej odlotową kategorię: Michael Jackson. Bez uwzględnienia tego wystrzałowego czynnika ciężko z wyczerpującą analizą, synteza też nie wychodzi świetnie. Nudzą mnie dywagacje rozwadniające jego transgresyjną osobowość, że to trudne dzieciństwo, ojciec, matka i cioteczny stryj szwagra. Gdyby wszyscy tak reagowali na wcześnie doświadczony ból istnienia! Również fakt, że został wykarmiony masową owacją na stojąco jest tylko prologiem, przedsmakiem zaledwie do multidaniowej uczty. Motywy wykonywania czynności ponad normę są dostępne wszystkim: pragnienia, kompleksy, braki, perwersje, ograniczenia, osobnicze osamotnienie w wielości – i to wymieniam ograniczając się do pierwszych z brzegu. Oczywiście ważne (choć niesprawdzalne, w całości dywagacyjne!) jego osobiste powody, dla których wciąż pracował nad Michaelem Jacksonem. 
JAK!
Formatował i reformatował to, co sformatował, po to by przygotować do kolejnej transformacji. 
ALE JAK!
Potencjometry możliwości bez lęku podkręcał do maksimum.
Korzystał z siebie z rozmachem. Jego ekstrawagancja, niezaspokajalne pragnienie przekraczania, nieprzewidywalność jest zapierającą dech w piersiach lekcją wszystkomożności.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz